Drugi film Edwardsa zaczyna się jak dokument: od fragmentów rozmów z młodymi ludźmi wychowanymi przez opiekę społeczną i rodziny zastępcze. Historia, którą potem śledzimy, jest za to skoncentrowana na losach jednego chłopaka wchodzącego w dorosłe życie i zaopatrzonego na drogę przez mentorów jedynie w kilka frazesów i niewystarczającą ilość gotówki. Nietrudno przewidzieć, że szybko znajdzie się on na rozdrożu i czeka go mroczna albo mroczniejsza przyszłość.
Liczyłem na coś mocniejszego i ciekawszego - mało porywające realistyczne "życiowe" kino.Akcja w tym filmie delikatnie mówiąc nie porywa - mimo,że film nie jest zbyt długi to momentami najzwyczajniej już ta historyjka zaczyna widza przynudzać - mnóstwo dłuuugich milczących ujęć - strasznie to irytujące.Również wątek...
więcej