Recenzja filmu

Pirat (1948)
Vincente Minnelli
Judy Garland
Gene Kelly

Aktor i marzycielka

W czasie kręcenia filmu nastąpiło wiele komplikacji. Obraz był też jedynym, w którym wystąpili Judy Garland i Gene Kelly, który przyniósł straty. Czy aby na pewno jest aż taki zły?
Manuela (Judy Garland) jest zakochana w legendarnym piracie Macoco. Ciotka Inez (Gladys Cooper) chce, by dziewczyna poślubiła burmistrza miasteczka (Walter Slezak), który wydaje się być świetną partią. Tymczasem Manuela poznaje aktora Serafina (Gene Kelly), który się w niej zakochuje. Aby zdobyć jej serce udaje, że to on jest Macociem. Sprawa coraz bardziej się komplikuje, kiedy zostaje oskarżony o zbrodnie Macoca i staje przed groźbą kary śmierci.

Główną zaletą filmu są błyskotliwe dialogi i gagi komediowe, które czynią z tej naiwnej historyjki uroczą komedię goniącą w zawrotnym tempie. Chyba aż zbyt zawrotnym, bowiem widz, który nie do końca skupia się na filmie w pewnym momencie nie wie już o co chodzi. Myślę, że właśnie to zawrotne tempo przesądziło o porażce filmu, który przypominał najbardziej szalone screwball comedies z lat 30. W 1948 roku postrzelone komedie, modne przed wojną, nie były już tym, co widownia chciała oglądać. Na topie były melodramaty i musicale, więc w filmie znajdziemy i elementy tych gatunków.

Autorem piosenek jest Cole Porter, jeden z najlepszych fachowców, jeśli idzie o utwory musicalowe. Niestety, z kilku piosenek zapamiętywalne są tylko dwie: "Mack the Black" wykonywane przez Garland na początku filmu i "Be a Clown", słynny szlagier, który kończy całe przedstawienie. Mamy tu jeszcze ballady "You Can Do No Wrong" i "Love of My Life" (obie śpiewa Garland) oraz utwór Kelly'ego "Nina", zdecydowanie mniej efektowne, niż dwa wymienione wcześniej. Duże wrażenie robi za to choreografia Kelly'ego, choć tańca w tym filmie nie ma za wiele.

Bardzo dobrze w swoich rolach sprawdzają się Walter Slezak, aktor charakterystyczny znany chyba najbardziej z roli barona Von Lubera w "Pewnego razu podczas miodowego miesiąca" oraz Gladys Cooper, pamiętna despotyczna matka głównej bohaterki z filmu "Trzy kamelie". Niewątpliwie cały show skradł Gene Kelly w jednej ze swoich najlepszych ról. Ciut gorzej wypada Judy Garland, niemniej patrząc na jej straszną kondycję psychiczną w tamtym czasie, należy jej się podziw za to, że po jej roli zupełnie tego nie widać.

Na uwagę zasługują również barwne kostiumy, wspaniale prezentuje się też scenografia filmu. Widać, że w oprawę filmu włożono dużo starań.

Jest to niewątpliwie specyficzny, przerysowany film, często balansujący na granicy groteski. Jeśli ktoś lubi takie filmy, to powinien się spodobać, jeśli nie, to nie, ale warto go obejrzeć chociażby po to, aby zobaczyć efekt współpracy dwóch największych gwiazd musicalu lat 40.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones