ale w ocenie fana rzeczy pokręconych i kina klasy B (chociaż w tym wypadku nie mówimy o jakości wykonania [ która jest na całkiem dobrym - moim zdaniem - poziome], a o B klasowym, monster themed klimacie, który od razu widać że jest świadomie osiągnięty) - 8/10 z uśmiechem pieprzyć system.
Pies z czyrakiem, "meksykańce", urąbani policjanci ledwo wsiadający na motory + ze 2 czy 3 kompletnie nie do przewidzenia akcje i jak już wspomniałem klimat, z pełnym kozactwem Jamesa w stroju kosmonauty (od razu mi się przypomniało uczucie jak przy oglądaniu Asha z Evil Dead z piłą mechaniczną wmontowaną w rękę - no bo gdzie indziej zobaczysz kolesia lecącego na ratunek swojej ukochanej niczym superman i to przy użyciu dostępnej nam technologii?) i jeszcze ci kosmici jak z motywem z jakichś starych filmów typu Tarantula Gigant.
Wykręcony, świetnie wykonany film na modłę kina niskich pułek, z całą pewnością nie horror, albo ujmijmy to pseudo-horror/parody-horror...
No i jeszcze jedyne z ważnych rzeczy które mogę dodać patrząc na minusy to mogli odpuścić z aż taką ilością piosenek śpiewanych przez Vanessę - ujdzie, ale trochę było tego jak na jeden film według mnie za dużo (bo to w końcu nie musical). Ale cóż miała odwagę zagrać w takim projekcie to i myślę, że reżyser mógł zmrużyć oko i pozwolić jej się pokazać ze strony wokalnej - i ja też tak zrobiłem, film ludziom lubiącym kino popaprane polecam.