Przepadam za tym filmem, mam do niego ogromny sentyment, więc postanowiłam sięgnąć
po książkę, nastawiając się na kawałek dobrej literatury. Rozczarowałam się. Dla mnie
"Gwiezdny pył" Gaimana to powieść okropnie, okropnie nudna, napisana w nieciekawym,
niezachęcającym stylu. Tym bardziej chylę czoła producentom, którzy z tak kiepsko
opowiedzianej historii stworzyli tak niezwykle klimatyczny film.
zgadzam sie w 100%- to jak dla mnie najgorsza książka tego autora, natomiast film- rewelacyjny.. gdybyś sie jednak nie do końca zniechęciła do jego prozy to sięgnij po 'Amerykańskich Bogów', 'Nigdziebądź' czy 'Chłopaków Anansiego'. NIESAMOWITE, pełne magii i humoru.
To jeden z niewielu przypadków gdzie mogę śmiało powiedzieć, że to film jest ciekawszy od książki. Szczerze mówiąc nawet się zdzwiłam, czytając tą książkę, ponieważ film jest przygodowo-fantastyczny, a książka to istne romansidło, których tak bardzo nie lubię. ALE trzeba przyznać, że książka ma jeden plus - jest krótka :)
zgadzam się, film był znacznie lepszy!, myślałem że będzie gorszy od książki, bo skoro film tak genialny to i książka powinna być taka!
A już myślałam że tylko ja tak mam. Po obejrzeniu filmu sięgnęłam po książkę i opornie szło to czytanie oj bardzo opornie.
Ja tak samo ;> Na początku książka była jako taka, ale im dalej w las, że tak powiem, tym gorzej. Film ma klimat, jest magiczny, urokliwy, a książka tego po prostu nie ma i jest jak dla mnie taka pusta. Nawet wątek Yivane i Tristana w niej ukazany do mnie przemówił. Co innego film - świetny ; ) To ten przypadek, kiedy to film jest o niebo lepszy od książki, a to się rzadko zdarza.
Oj, grzeszysz dziewczyno! ;-) Też pierw obejrzałem film, by później dosłownie przez przypadek (zdecydowanie szczęśliwy) dowiedziałem się o książce. Jak czytałaś to zauważyłaś pewnie, że dość znacznie się od siebie różnią. Gaiman nie napisał romansidła, tylko baśń dla dorosłych. Książka zawiera dość szczegółowo opisane poczęcie Tristrana, w powieści również inaczej działa świeca z Babilonu. Nie oznacza to jednak, że jest lepsza czy gorsza. Oba dzieła są wyśmienitą ucztą i chętnie do nich wracam.
Dokładnie. Może jak ktoś oglądał film i potem nastawiał się na ten sam klimat, mógł się rozczarować. Książka mimo wszystko była bardzo dobra, mroczniejsza niż film. Scenę z rozkładającym się jednorożcem mam nadal żywo w pamięci, z książki rzecz jasna. Matka Tristana powinna być prześliczna.. i mieć kocie uszy, a jej niewolnictwo było bardziej dosadne niż symboliczny łańcuszek na nodze.
Mi brakuje w filmie właśnie elementu "dla dorosłych" oraz magii krainy za murem.
jeżeli chodzi o książki to od autora polecam jeszcze Księge cmentarną i może Koralina ale to troche cieżka książka
Skoro juz mowa o ksiazkach gaimana to zdecydowanie Nigdziebądź, Księga cmentarna i (zwłaszcza) Koralina są bardziej specyficzne,
a wracając do filmu, to pamiętam, że jak pierwszy raz oglądałem to do końca filmu byłem przekonany, że nie da się do tego zrobić pozytywnego zakończenia skoro jedno jest nieśmiertelne, a drugie nie
Film różni się od książki ale nie wiele. Po czterokrotnym obejrzeniu filmu stwierdziłem, że trzeba przeczytać książkę! Nie jest długa. Po przeczytaniu stwierdziłem, że film nie odbiega za bardzo od książki. Film jest nieco "podreperowany". Usunięto kilka niezbyt ciekawych scen i ulepszono finał. Film jest bardzo ciekawy a książka niczego sobie. Film jest po prostu ulepszony! Ale ja nie widzę różnicy: i to i to jest według mnie dziełem! I uważam jak AJ_adrenalina, że film to "romansidło" a książka to "baśń dla dorosłych".
Ja najpierw przeczytalem ksiazke, a pozniej obejrzalem film. Moim zdaniem ze wzgledu na tyle zmian w fabule, to nawet nie da sie ogladac tego filmu. Ksiazka o wiele lepsza.
Moim zdaniem książka jest o wiele , wiele lepsza. Ma bardzo ciekawą, oryginalną fabułę. Film wyszedł fajnie ale przy książce to bajka dla dzieci.
Dokładnie! Zaczęłam czytać nastawiona na coś fascynującego, a.... No właśnie, rozczarowałam się. Film o wiele lepszy! ;)
to wy czytaliście... ja wyłaczyłem audiobooka po kilku minutach ;D widze że dobrze zrobiłem
Zgadzam się! Książka jest słabiutka, można pomysleć że to tylko takie nieudolne streszczenie wspaniałego filmu.
Film jest jednym z moich najukochańszych! dokładnie w stylu jaki lubię- odpowiednia dawka magii. Jednak nie zrażałabym się tak do książki- czytałam ją i dala mi również sporo radości. W książce można np znaleźć się w złylesie;p czego nie ma w filmie.
Ja lubię i książkę i film, fakt że sięgnęłam po nią jak mi się wyczerpała lista nieprzeczytanej twórczości Gaimana. Ciekawe czy ktoś się podejmie przerobienia "Amerykańskich Bogów" na film... może lepiej nie. Polecam też serie Sandmana, tylko uwaga Sandman to zupełnie inna bajka, tylko dla dorosłych.
Ja także zawiodłam się na książce. Sięgnęłam po nią po obejrzeniu filmu z nadzieją , że będzie równie dobra jak film. Reżyser dużo fajniej przerobił sceny na powietrznym statku. Także walka z czarownicami na końcu ,której nie było w książce była ciekawa. Tak jak już wcześniej napisano , pierwszy raz spotkałam się z sytuacją gdzie film jest lepszy od książki.
Dlatego, że najpierw powinno się przeczytać książkę, a dopiero potem zabierać za film. Powieść jest dobra, ale zachwycić może tylko wtedy, kiedy sięgnie się po nią wcześniej od filmu - tak było w moim przypadku. Jak dla mnie zarówno Gaiman jak i Vaughn odwalili kawał dobrej roboty. Jeśli film oceniłem na 9 to książce bym dał z czystym sumieniem 7,5.
A co jeśli ktoś nie lubi czytać książek? Wówczas nie sięgnie po powieść, lecz obejrzy film, który może mu się spodobać lub nie. Oczywiście wtedy nie ma żadnego porównania ;) Mnie osobiście nie zachwyciła obsada, zupełnie inaczej ich sobie wyobrażałam. Jedna tak bywa w przypadku adaptacji, nie każdy jest Peterem Jacksonem :D