Andie MacDowell po raz kolejny udowadnia, że to nie pomysłka, że nie otrzymała jak dotąd
Oscara - nadal najlepiej wypada w filmach, w których ma się tylko uśmiechać i ładnie wyglądać.
'Podróbka' di Caprio też irytuje, rozumiem, że facet nie miał większego wpływu na podobieństwo
zewnętrzne do oryginału, ale kopiowanie gestów, mimiki i zachowań raczej się nie udało.
Przewidywalna fabuła, kiepsko budowane napięcia (napięcie?? jakie napięcie?!), akcja nie
wciaga, relacje międzyludzkie potraktowane bardzo powierzchownie, film jakby 'w biegu'. Szkoda
czasu.