PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10005447}

Anatomia skandalu

Anatomy of a Scandal
6,5 8 826
ocen
6,5 10 1 8826
Anatomia skandalu
powrót do forum serialu Anatomia skandalu

No to zaczynamy:

1) Z ciekawości sprawdziłem czy w Anglii istnieje immunitet poselski - jak najbardziej, a co dopiero ministrowie i premierzy. Scena, gdy do ministra podchodzą policjanci i mówią mu, że jest wzywany do złożenia wyjaśnień ws. gwałtu - no żart. Od czego są niby służby specjalne, jak nie od wyciszania takich rzeczy? W realnym życiu wyglądałoby to tak, że zgłoszenie gwałtu przez ministra zostałoby przejęte przez służby i te albo wyciszyłyby sprawę, tuszowały albo starały się ugadać z oskarżoną, do sądu trafiłoby to naprawdę w wyjątkowych okolicznościach, jak u nas z Lepperem, gdzie akurat był na wylocie z koalicji i fotela i było to na rękę partii rządzącej.
2) Oskarżająca asystentka zgłasza gwałt po 2 tygodniach. Wszystko ok, ale nie ma już żadnych dowodów. Ten niski koleś, który pracuje dla premiera... nie powinien przyjść z palestrą adwokatów, którzy wyśmialiby cały ten proces i poinstruowali ministra, że ma powiedzieć, że do żadnego zbliżenia w windzie nie doszło i jest to tylko żal zostawionej kochanki? W serialu nie ma słowa, że jest to jakiś proces przed trybunałem, że musi to być obrońca urzędowy, a wygląda to tak jakby minister bronił się za pomocą kogoś, kto w ogóle z nim nie rozmawiał, ew. raz jest taka scena, gdzie obrońca ciut instruuje pozwanego.
3) Pani prokurator rzuca swoją karierę na szali i dosłownie umiera ze strachu, że żona i minister odkryją jej tożsamość... eee, co? Przecież nie zgłosiła gwałtu na uczelni sprzed 20 lat, znała żonę ministra przez kawałek semestru, a potem zmieniła uczelnię, miasto, kierunek studiów. Dlaczego w ogóle miałaby pamiętać kogoś na studiach z kim się nawet nie przyjaźniła i to 2 dekady temu. Gdzie tam był ten konflikt interesów? Tego ministra to praktycznie w ogóle nie znała i nawet nie ma logicznych podstaw do tego, że ktokolwiek by ją oskarżył o stronniczość, no chyba, że minister przyznałby się: "jest stronnicza, bo zgwałciłem ją na studiach!"
4) Premier i minister są wyprowadzani przez policję na koniec serialu bo... poszło zgłoszenie do prasy, że 20 lat temu na uczelni jeden uczeń wziął heroinę i skoczył z dachu, a oni... w sumie byli w okolicy. 20 lat temu, zgłasza osoba, która nie ma totalnie żadnych dowodów na ten tema poza "jej słowo przeciwko jego". Nie, od razu premier i minister aresztowani, rząd się skończył skandal, rewolucja, kobiety zwyciężają, źli mężczyźni przegrywają.

Dodałbym jeszcze kilka mniejszych, ale niestety cały serial nie trzyma się kupy i nie ma sensu mnożyć głupot, jakie w nim są. Sama tematyka nawet ok, taka troszkę ograna, ale też są w niej ciekawe perspektywy. Te "gwałty" przedstawione są tak, że z jednej strony niby są podstawy, z drugiej jakby nie. 2 kobiety chyba wybitnie rozkochane w tym niziutkim panu, podczas stosunku opierały się... o ścianę. Żadna nie protestowała w trakcie tych gwałtów, dopiero potem poczuły się zgwałcone, cóż to za czar bogatych, wpływowych i powiedzmy przystojnych, aż wierzyć się nie chce. Nie będę tutaj zgrywał jakiegoś męskiego szowinisty, wiem, że często jest tak, że ofiara ma lęk, strach, wstyd i nie chce zgłaszać sprawy, ale np. ta prokurator podczas gwałtu i po nim mówi "wszystko ok, tak, cześć". Pani asystentka mówi, że wciąż go kocha, sama się na niego rzuca. Jeśli netflix chciał poruszyć ważną kwestię to chyba słabo im to wyszło, tak obiektywnie rzecz biorąc.

No i na koniec netflix - te nielogiczności w scenariuszu biorą się z tego, że scenarzyści są totalnie oderwani od realiów, mam wrażenie, że tam większą wagę przykładają aspektom kulturowym, poprawności politycznej, "tolerancji", walki kobiet, kwestiom rasowym niż do tego by... KTOŚ PISAŁ SCENARIUSZ KTÓRY POKRYWA SIĘ Z REALIAMI ŚWIATA. Przecież to piszą totalni dyletanci, kretyni, debile. Siedzą jakieś ćwoki i nikt nie zwróci uwagi na to, że fabuła się nie klei. A to nie są 2 czy 3 osoby, tam jest całe drzewko decyzyjne i nikomu nie przyszło do głowy by zmienić te sceny tak, by nie raziły widzów.
A może to widzowie są już tak głupi, że nie trzeba się starać. Pamiętam jak śmiałem się z House of Cards, że w istocie jest to niezły serial, tak z amerykańską polityką i prawem pokrywa się jako-tako, ale na koniec to już tak popłynęli, że ludzie będą pisać, że chyba komuś się spieszyło na urlop, gdy pisał scenariusz, a w komentarzach nikt nie zwracał na to uwagi.

Na koniec ostatnia uwaga - to nie jest horror, nie rozumiem czemu ten film ma tyle nocnych ciemnych, niemal niewidocznych scen, oglądałem w ciągu dnia i nic nie widziałem, szczególnie te nocne wojaże na uczelni, także niektóre sceny są tak długie, jak ta impreza gdzie piją i tańczą, gdy ktoś pije wino/szampana, jakieś podróże samochodem, sztucznie wydłużali ten serial, bo treści to moim zdaniem było tak na 1,5h max

ocenił(a) serial na 6
Kapiszczur

Ja bym dodała nieumotywowane logicznie zachowanie żony. Inteligentna kobieta przez ponad 20 lat była ślepa na postawę męża, a może celowo przymykała oczy bo tak było jej wygodniej. Zdecydowała żeby został ojcem jej dzieci, które go kochały, a potem w ciągu kilku chwil, bez większych dylematów, powodowana (czym?) sumieniem, szlachetnym porywem serca (?), odebrała tym swoim ukochanym dzieciom tego ojca , zaufanie do niego i poczucie bezpieczeństwa. I w dodatku te dzieci były z tego zadowolone, hasając sobie radośnie po łące w promieniach zachodzącego słońca na końcu całego zamieszania.

ocenił(a) serial na 5
Teodora7

Faktycznie ta nagła zmiana też była naciągana. Rozumiem, gdyby odkryła coś sama, potem zaczęła własne dochodzenie, jej mąż by ją zaczął źle traktować. Nie... początek to jej ból z powodu zdrady, a potem postanowienie, że stoi wraz z mężem u boku i dzielnie go broni, jest trochę apatyczna, ale nie ma w tym nic dramatycznego i dopiero ostatnie kilkanaście minut to odwrócenie wszystkiego. Tutaj chyba scenarzyści zapomnieli, że nawet jak widzowie oglądają retrospekcje, to jakoś... postacie w tym serialu już ich jednak nie widzą[-.-]. To ci im się udało - dobrze oddali takie zauroczenie i zaślepienie głównej bohaterki, od samego początku. Mieli doskonałą okazję do tego by wywołać taki zwrot i nagłą bezwzględność żony, a mianowicie ich opiekunkę/pokojówkę. Wystarczyło zrobić krótką scenę w której pan minister na chwilę się zapomina [w końcu już mu się tak zdarzało właśnie pod wpływem emocji]. Właśnie dlatego tak mnie wnerwia Netflix, mają całkiem ok budżet, angażują aktorów, którzy już się wcześniej sprawdzili, nawet jak całościowo scenariusz wydaje się ok, to oglądając u człowieka burzy się serce, że wszystko jest nie tak, że tak bardzo brakuje ekspozycji zmiany u bohatera.

Kapiszczur

Zgadzam się z punktem 4. Na końcu kobiety zwyciężyły i to jest puenta tego serialu. Może i dobrze ogląda się dramę sądową, chyba nawet lepiej niż w Od nowa z Kidman i Grantem, ale tu nie mamy pozytywnych postaci, każda z tych trzech osób, mąż, żona i prokurator, a nawet premier czy asystentka coś ukrywają i są winni, dlatego nie rozumiem tak skonstruowanej końcówki.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones